Autor: Anita Żegunia-Królak

LINGUINE Z OLIWĄ Z BIAŁYCH TRUFLI

LINGUINE Z OLIWĄ Z BIAŁYCH TRUFLI

Poraz pierwszy od kilkunastu dni wyszłam dziś z pracy przed 16tą, a co najważniejsze nie zamierzam tam wracać do poniedziałku… Ostatnio pani Krysia powiedziała tak: „Pani Anito, z naszą pracą jest jak z gumką od majtek, rozciąga się, rozciąga… aż w końcu pęka…” Właśnie moja […]

CRANBERRY NOELS

CRANBERRY NOELS

Koleżanki mnie zawstydzają… Wygląda na to, że wszystkie już pieką ciasteczka, w dodatku czasami korzystając z moich przepisów, a ja nie mogę się zmobilizować. Niektóre ciasteczka nawet próbowałam :o) Tłumaczę się brakiem czasu, ale jak tak dalej będzie to na Święta zostaną nam pierniki, które […]

CHRUPIĄCE ROŻKI ORZECHOWE

CHRUPIĄCE ROŻKI ORZECHOWE

Przepis na te ciasteczka wchodzi również w mój „żelazny zestaw”. Pochodzi z jakiejś gazety ze świątecznymi przepisami, mam jednak tylko jego skan więc nie podam dokładnie z której. Łatwo je przygotować bo piecze się całą blachę ciasta, jak chlebek berliński, a dopiero później foremką w kształcie księżyca wycina się ciasteczka.

Składniki na około 70 sztuk:

4 żółtka (5 jeśli w tym samym dniu robię markizy orzechowe bo do nich potrzebuję tylko białko z jednego jajka)

60 g cukru

100 g masła

250 g mąki pszennej

250 g (słoik) konfitury malinowej

4 białka

160 g cukru

120 g zmielonych orzechów laskowych

60 g mąki ziemniaczanej

Z żółtek, cukru, masła i mąki zagniatam kruche ciasto, zawijam je w folię spożywczą i odstawiam do lodówki na około 1 godzinę.

Nagrzewam piekarnik do 160 stopni. Dużą blachę do pieczenia wykładam pergaminem. Ciasto wyjmuję z lodówki, wyklejam nim dno blaszki, nakłuwam gęsto widelcem. Piekę około 15 minut.

W tym czasie ubijam białka na sztywną pianę a następnie porcjami dodaję cukier (jak na bezę). Orzechy mieszam z mąka ziemniaczaną, dodaję do masy i delikatnie mieszam łyżką.

Podpieczone ciasto smaruję konfiturą malinową a na nią wykładam masę i równo rozsmarowuję.

Ciasto z powrotem wstawiam do piekarnika, na około 15 minut, aż lekko się zbrązowi.

Wyjmuję je z piekarnika i lekko studzę.

Z jeszcze ciepłego placka wycinam ciasteczka w kształcie rożków – półksiężyców.

Studzę je na kratce.

Zostawiam rożki na niej na cały dzień, żeby podeschły.

Gotowe ciasteczka pakuję do szczelnych puszek.

W tym roku zrobiłam zgodnie z przepisem rożki, ale też część placka pokroiłam w romby.

CIASTECZKA CAFFE LATTE

CIASTECZKA CAFFE LATTE

Już za dwa tygodnie Boże Narodzenie i mimo świątecznych dekoracji w sklepach i piosenek w radio jakoś nie mogę „poczuć świątecznej atmosfery”… Dziś przed seansem w kinie widziałam nawet tegoroczną reklamę Coca-Coli z Mikołajem, ale jakoś mnie nie zachwyciła, wolałam stare ciężarówki i melodię „Coraz […]

SERNIK CYTRTNOWY

SERNIK CYTRTNOWY

Co prawda okres bożonarodzeniowy kojarzy mi się z dużą ilością przeróżnych drobnych ciasteczek, ale są tacy, którzy preferują konkrety, więc im dedykuję ten przepis. Osobiście jestem wielką fanką serników. Wiele ich skosztowałam, nie mało upiekłam. Cytrynowy należy do moich ulubionych. To sernik w czytej postaci, […]

LEBKUCHEN

LEBKUCHEN

Już pierwszy tydzień Adwentu… Ostatnio ciężko wygospodarować mi czas na zamieszczanie wpisów. Mam kilka przepisów do przygotowanych do opublikowania, nawet pstryknęłam fotki, ale doba bywa za krótka. Jednak okres Adwentu kojarzy mi się z pieczeniem ciasteczek, więc dziś wpis pierniczkowy. W zeszłym roku podałam przepis na pierniczki, które robię od lat. Jednak nie każdy lubi ten rodzaj, zwłaszcza, że na ich pieczenie zostało już niewiele czasu, żeby zdążyły dojrzeć do Świąt.

W zeszłym roku odkryłam przepis na niemieckie pierniczki – LEBKUCHEN, które do tej pory tylko kupowałam. Są proste w przygotowaniu, nie wymagają leżakowania, bo są mięciutkie od razu po upieczeniu i nie twardnieją. Można więc je przygotować w ostatniej chwili.

Składniki na 30 sztuk (po upieczenie o średnicy 7-8 cm):

250 g mąki pszennej

90 g zmielonych migdałów na mąkę (czasem można kupić w LIDLu, albo trzeba zmielić samodzielnie)

3 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika (najlepiej lubię z KAMISa)

1 łyżeczka zmielonego cynamonu

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

200 ml płynnego miodu

90 g masła

pół szklanki drobno posiekanej kandyzowanej skórki pomarańczowej i cytrynowej lub skórka starta z 2 cytryn (osobiście wolę ze skórką kandyzowaną)

Suche składniki: mąkę, migdały, proszek, sodę, przyprawy mieszam w misce.

W garnuszku z grubym dnem umieszczam masło i miód, podgrzewam, mieszając, do roztopienia masła. Zdejmuję z palnika i lekko studzę (mieszanka ma jednak być ciepła).

Do suchych składników wlewam ciepłą masę, dodaję kandyzowane owoce lub startą skórkę i mieszam mikserem, by nie było grudek. Ciasto powinno wyjść lepiące. Przykrywam ściereczką i odstawiam do ostudzenia (zgęstnieje).

Po tym czasie z ciasta robię kulki wielkości niedużego orzecha włoskiego, wychodzi mi około 40 sztuk. Układam na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia w dużych odległościach od siebie bo dosyć mocno rosną. Każdą kulkę spłaszczam trochę łyżką. Ponieważ ciasto bardzo się klei najlepiej maczać ręce w wodzie i wtedy formować kulki, również łyżka, którą je spłaszczamy powinna być wilgotna.

Piekę w temperaturze 160ºC przez 15 minut (nie dłużej, bo będą zbyt kruche). Lebkuchen wyciagnięte prosto z piekarnika będą bardzo miękkie, należy poczekać 2 minuty, potem przenieść je na kratkę do wystudzenia. Później ich wierzch kruszeje, by zmięknąć znów na drugi dzień, po pokryciu lukrem.

Składniki na lukier:

1 szklanka cukru pudru ( w oryginale 2 szklanki)

2-3 łyżki gorącej wody

Cukier puder wsypuję do miseczki. Dolewam gorącą wodę, łyżka po łyżce, mieszając i rozcierając grzbietem łyżki. Gdy lukier będzie lejący, ale nie za gęsty, maczam w nim pierniczki i odkładam na kratkę do całkowitego zastygnięcia lukru. Wolę zrobić lukier z mniejszej ilości i ewentualnie dorobić gdy zabraknie, a to zależy też od tego czy wolimy lukier gęstszy czy rzadszy.

Gotowe pierniczki pakuję do puszki i szczerze powiem, że nie wiem ile mogą w niej leżeć bo u mnie znikają w ekspresowym tempie…

FIŃSKIE BUŁECZKI CYNAMONOWE

FIŃSKIE BUŁECZKI CYNAMONOWE

Przez długi czas myślałam, że do robienia ciasta drożdżowego trzeba dorosnąć, żeby nie powiedzieć zestarzeć. Dziś skłaniam się ku teorii, że po prostu potrzebny jest dobry przepis i duuuuużo cierpliwości, bo ciasta drożdżowego nie da się przygotować kiedy goście w progu… Według mnie ścisłe trzymanie […]

RYBA W OCCIE

RYBA W OCCIE

Jesienno-zimową porą jemy w domu dużo więcej ryb niż wiosną czy latem i to pod różną postacią. Nadchodzi więc czas zupy rybnej, ryby w jarzynach lub w cebuli czyli „po grecku”, śledzi na różne sposoby, marynowanego łososia, ryb w occie… Obojętnie jak je przyrządzamy najważniejsze […]

ROCZNICOWO…

ROCZNICOWO…

Minął właśnie rok odkąd założyłam moją stronę internetową (zasadniczo, technicznie zrobił to Korek…) i sama siebie podziwiam, że wytrwałam :o) Staram się zamieszczać wpisy w miarę regularnie, mimo, że czasem brak mi czasu.

W ciągu roku wzbogaciłam moją kulinarną biblioteczkę o kilka pozycji. Jedną z nich jest książka, której fragment obwoluty widnieje wyżej. Wypróbowałam wiele przepisów z blogów kulinarnych, czasopism i książek. Spisałam niektóre przepisy, które były jedynie w pamięci Mamy lub mojej, bo wciąż zazdroszczę Julce jej kajetu :o) Dla mnie ta strona to zeszyt, do którego łatwiej mi zajrzeć niż do tradycyjnego kajetu z przepisami. Kiedy doczekam się już wnuków, mam syna więc jest nadzieja, to będę mogła im te rodzinne przepisy pozostawić…

Niezmiennie jesień to wciąż moja ulubiona pora roku, pozwolę sobie więc zamieścić fragment z przywołanej już książki, który bardzo mi się spodobał, bo wyraża też moje odczucia…

„Lubię jesień bardziej niż inne pory roku za jej mgliste poczucie celowości, niedoświetlone poranki, ogniska, pieczone ziemniaki, nostalgię, kasztany i fajerwerki.”
                                                                                                       Sophie Dahl

A następny wpis będzie już typowo kulinarny… :o)

MUFFINKI GRUSZKOWO-IMBIROWE

MUFFINKI GRUSZKOWO-IMBIROWE

W tym roku Benia klasa postanowiła wręczać Nauczycielom z okazji ich święta, zamiast kwiatów, własnoręcznie przygotowane słodkości. Trochę im w tym przygotowaniu pomogłam… :o) Wybraliśmy muffinki. Są proste do zrobienia, nie trzeba nawet wyjmować miksera, zazwyczaj się udają. Przy robieniu muffinek obowiązuje zawsze ta sama […]