SŁODKIE CAŁUSKI

W tym roku jestem zdecdowanie lepsza w teorii niż w praktyce. Może tak się zdarzyć, że bożonarodzeniowe ciasteczka obejrzymy jedynie na zeszłorocznych zdjęciach… Po cichu mam nadzieję, że w weekend uda mi się oderwać od pracy i porządzę ciut w kuchni.

Póki co kolejny przepis z Tiny, którą już na blogu przywoływałam. Ciut go zmodyfikowałam. Z tej porcji wychodzi około 100 sztuk.

Składniki:

15 dkg mąki

10 dkg cukru

cukier waniliowy (8g)

1/2 fiolki zapachu rumowego

2 krople olejku migdałowego

szczypta mielonego kardamonu

10 dkg masła

8 dkg mielonych orzechów laskowych

szczypta soli

Z podanych składników zagniatam ciasto, zawijam w folię i wkładam do lodówki. Następnego dnia ciasto rozwałkowuję do grubości około 0,5 cm (raczej cieniej niż grubiej). Z ciasta wycinam kółeczka o średnicy około 3 cm. Talarki układam na blasze wyłożonej pergaminem i  piekę około 10 minut w temperaturze 160 stopni. Studzę je na kratce.

Dodatkowo:

opakowanie (20 dkg) polewy z gorzkiej lub deserowej czekolady

50 g kremówki 36%

1 słoiczek konfitury lub galaretki z czarnej lub czerwonej porzeczki

100 połowek podpieczonych orzechów włoskich – przy tej ilości robię to w piekarniku, który nastawiam na 130 stopni C, przez około 10 minut, można też podpiec na patelni, ale wtedy łatwiej je przypalić, a jeśli nie mam czasu to daję niepodpieczone :o)

Marcepan rozwałkowuję i wycinam 100 kółeczek. Przyznaję, że staram się kupić już rozwałkowany. Kiedyś przywoziłam marcepan w rolce z Niemiec, dziś można kupić go w Polsce, chociażby w sweetdecor.pl 

Talarek smaruję cienką warstwą galaretki, przykrywam marcepanowym kółeczkiem.

Polewę czekoladową siekam. Śmietanę zagotowuję i wrzucam do niej polewę, mieszam aż się rozpuści. Ciasteczka zanurzam w polewie czekoladowej. Staram się pokryć tylko górę i boki, żeby smak czekolady nie dominował. Na wierzch przyklejam połówkę orzecha.

Przyznaję, że ciasteczka są nieco pracochłonne, ale ich smak wynagrodzi ten trud, zwłaszcza tym, którzy lubią orzechy i czekoladę :o)