ZUPA Z KURKAMI

W kuchni staram się sięgać po sezonowe produkty, zwłaszcza warzywa i owoce. Inne potrawy smakują mi zimą a inne latem i pewnie nie jestem szczególnie odkrywcza… Są oczywiście potrawy „nieśmiertelne”, jak pieczony kurczak czy rosół… :o) Sezonowość mojej kuchni najlepiej widać na przykładzie zup. Jeśli chodzi o lato to zdecydowanie numerem jeden jest… zupa kurkowa. Pewnie większości lato kojarzy się z chłodnikami i zupami owocowymi. Jednak dla mnie zupa owocowa to jednak kompot, w dodatku najczęściej z makaronem, a z chłodnikami jestem ostrożna, bo zazwyczaj gdy je robię to psuje się pogoda…
Nie zbieram grzybów w lesie, więc zaopatruję się w nie zazwyczaj w „przydrożnych punktach sprzedaży”. Przepis jest niezwykle prosty.
Składniki:
około 500 g świeżych kurek
2 cebule
2-3 łyżki masła
2 l rosołu lub bulionu z kostki
100 g – 200 g drobnego makaronu
0,5 szk. śmietany 30% lub 36%
łyżka mąki
sól, pieprz
pęczek natki pietruszki
Kurki myję i osuszam papierowym ręcznikiem z nadmiaru wody. Cebule kroję, lekko podsmażam na maśle, odrobinę solę, dodaję kurki. Duszę do momentu aż większość płynu odparuje. Wlewam rosół lub wodę i kostkę rosołową. Wrzucam surowy, drobny makaron, na przykład taki w kształcie ryżu. Ilość makaronu zależy od tego czy chcę zupę gęściejszą czy rzadszą. Gotuję do momentu gdy makaron będzie miękki, jakieś 10 – 15 minut. Zupę zaprawiam mąką ze śmietaną. Mąkę rozprowadzam śmietaną – leję ją powoli i jednocześnie energicznie mieszam widelcem, dolewam pół chochelki gorącej zupy, znów dokładnie mieszam, powstałą miksturę wlewam do garnka, w takiej kolejności nie robią się grudki. Można też mąkę pominąć, zupa będzie ciut lżejsza. Niektórzy zaprawiają zupę zasmażką, ale ja wolę wersję śmietanową. Doprawiam do smaku solą i pieprzem. Przed podaniem wsypuję posiekaną natkę pietruszki.
Benek dziś plażuje w Poddąbiu. Niedługo jadę go odbierać z półkolonii u Gosi :o) Chyba po drodze „nazbieram” trochę kurek…