DZIEŃ CZESKI – KNEDLE

DZIEŃ CZESKI – KNEDLE

Dziś Boże Ciało, ponieważ jestem protestantem, to święto nie ma dla mnie wymiaru duchowego, ale oznacza dzień wolny! Naprawdę rzadko zdarzają się takie dni, kiedy rano nie wychodzę z domu… Oczywiście poza urlopem, ale ten spędzam zazwyczaj poza domem… :o)

Nie miałam ostatnio zbyt dużo wolnego czasu, a od kilku tygodni na swój wpis czeka dzień czeski…

Przyjaciółka Mamy, moja przyszywana ciocia, jest Czeszką. Od wielu lat mieszka w Polsce i od czasu do czasu robi dla nas najprawdziwsze czeskie knedle, za którymi przepadamy, zwłaszcza Benek… Zabiera je nawet do szkoły jako drugie śniadanie, zajada na sucho, wraz z połową klasy… Ponieważ ciocia Rutka niedługo wraca w swoje rodzinne strony, postanowiłyśmy z Iwoną i Krysią skorzystać z jej wiedzy i nauczyć się przyrządzania tego specjału. Udało się, Ciocia obiecała dyplomy… :o)

Zrobiłyśmy kapustę na ciepło, pieczoną karkówkę nadziewaną czosnkiem i koniecznie przyprawioną kminkiem oraz knedle. Później nastąpiła degustacja, przy czeskim piwie, oczywiście!

Jak to Ciocie mają w zwyczaju, przepisy są zazwyczaj trochę „na oko”, bo ciasto trzeba „wyczuć pod ręką”… Zapiszę jednak proporcje, choć mniej więcej, gdybyśmy chciały znów popróbować swych sił w przyrządzaniu knedli.

Ciasto na knedle:

1 kg mąki pszennej

0,5 szk. mąki krupczatki

10 dkg drożdży

2 czubate łyżki cukru

1 łyżka soli

2 – 3 jajka

1 szk. mleka

1 szk. ciepłej wody

Mleko podgrzewamy, wkruszamy do niego drożdże, wsypujemy cukier, mieszamy aż składniki połączą się. Przykrywamy ściereczką i czekamy aż podrośnie. Mąkę przesiewamy (koniecznie, żeby nabrała powietrza). Dodajemy krupczatkę, sól, jajka i zaczyn. Wyrabiamy dokładnie. To chyba najtrudniejszy moment… ciasto musi być sprężyste i dosyć gęste. Odkładamy do miski, przykrywamy ściereczką i czekamy aż wyrośnie. Później dzielimy na porcje, mniej więcej wielkości dużej bułki, formujemy małe chlebki – to też nie jest najłatwiejsze… i znów odkładamy, żeby podrosły. W dużym rondlu zagotowujemy wodę i gotujemy w niej knedle, 10-12 minut. Wyjmujemy łyżką cedzakową i kroimy na kromki, a robimy to NITKĄ, najlepiej nylonową. I już… :o)

Poniżej krótki reportaż z naszej pracy… :o)

print