BROKUŁY POD PIERZYNKĄ

BROKUŁY POD PIERZYNKĄ

Obudziły mnie dziś promienie wiosennego słońca. Ochoczo wstałam z łóżka i jakież było moje niemiłe zdziwienie kiedy spojrzałam za okno i zobaczyłam ziemię przykrytą warstwą białego puchu… brrr… Przecież to pierwszy wiosenny weekend! Jedyna biała pierzynka, którą akceptuję przez cały rok to ta na brokułach.

Przepis mam od Beaty, choć tak często z niego korzystam, że śmiało mogę nazwać go też i moim :o) Benek przepada za brokułami w każdej postaci, zjada je na surowo, ugotowane – na ciepło i zimno, w zupie… Gdy robię je w tej postaci zazwyczaj podjada najpierw surowe różyczki, później ugotowane… Przepis podaję w proporcjach nie uwzględniających domowego podjadacza :o)

Składniki:

500 g brokuła

200 g fety (używam greckiej, twardej, nie tej z Mlekovity)

340 g jogurtu typu greckiego (duży kubek)

2 ząbki czosnku

sól

pieprz

cukier

Brokuła dzielę na różyczki, większe kroję na 2 części. Wrzucam je na osolony wrzątek i gotuję 2-3 minuty. Tylko tyle by lekko zmiękły, ale nadal były jędrne i nie straciły swojego pięknego, zielonego koloru. Odcedzam i studzę, najlepiej na papierowym ręczniku. Zimnego brokuła układam w płaskiej, szklanej misie lub na paterze.

Fetę kruszę na dość drobne kawałki, mieszam z jogurtem i przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Doprawiam odrobiną pieprzu i cukru. Próbuję po kilku minutach i ewentualnie lekko solę, mając na uwadze, że feta jest dość słona. Gotowym sosem przykrywam brokuły.

print