TOSTY FRANCUSKIE

Niedawno w jednej z piekarni kupiłam cynamonową (w zasadzie tylko z nazwy) bułeczkę, niestety miała niewiele wspólnego z cinnamon buns, które pamiętam ze Stanów… Może amerykańska kuchnia nie jest szczególnie wyszukana, ale kilka smaków z chęcią przeszczepiłam do mojej kuchni. Z braku czasu na pieczenie w tygodniu drożdżowych bułeczek, a wiedziona tęsknotą za cynamonem zrobiłam dziś na śniadanie tosty francuskie :o). Trudno nazwać to przepisem, bardziej sugestią… We wspomnianej piekarni kupiłam dobrą chałkę drożdżową z kruszonką, która posłużyła za bazę tostów.
Chałkę kroję na grubsze plastry – 2 cm, z jednej strony smaruję masłem.
Na patelni rozpuszczam 2-3 łyżki masła, na wolnym ogniu, żeby masło się nie spaliło. Na rozgrzanym maśle kładę kromki chałki, posmarowaną stroną do góry.
Rumienię na złoty kolor, następnie przewracam na drugą stronę i również podpiekam na złoto.
Przetestowałam, że tak przypiekają się najlepiej, jeśli nie smarowałam jednej strony wcześniej, to po przewróceniu najczęściej brakowało tłuszczu do zrumienienia tosta.
Ciepłe tosty posypuję obficie cynamonem i polewam złocistym syropem.
Najpopularniejszy golden syrup wygląda tak i niestety nie jest łatwo kupić go w Polsce, ale można go z powodzeniem zastąpić płynnym miodem albo syropem klonowym.
A w weekend wygospodaruję ciut czasu na upieczenie porządnych bułeczek cynamonowych, które, mam nadzieję, będą przypominały te amerykańskie…