KEY LIME PIE

KEY LIME PIE

Naprawdę lubię przyjmować gości. Julka jest zdania, że zamiast drzwi wejściowych w naszym domu powinny być takie drzwi wahadłowe jak w westernowskich saloonach… Rzadko zdarza się taki wolny dzień, kiedy nikogo nie gościmy albo sami nie jesteśmy w gościach. Splotem okoliczności tak było wczoraj. Jeśli tak się złoży to robię „amerykański obiad”. Składa się on z:

– kurczaka z rożna, a w naszej wersji, pieczonego na butelce,

– sałaty z pomidorem, ogórkiem i cebulą, polanych sosem jogurtowo-majonezowym z czosnkiem,

– pieczywa czosnkowego z serem.

Oczywiście obowiązkowo musi też być coca-cola :o)

Trzymając się tej konwencji na deser zrobiłam ciasto baaaardzo amerykańskie, czyli Key Lime Pie.

Swą nazwę zawdzięcza limonkom z przylądka Key West, które nieco różnią się od tych, które można dostać w naszych sklepach, są większe, okrągłe, miąższ mają żółty i są trochę kwaśniejsze. Ciasto robię na limonkach dostępnych u nas i jeśli lubicie cytrusowe smaki to zachęcam do spróbowania. Poniższy przepis to kompilacja kilku znalezionych w internecie z moim praktycznym zmysłem – nie lubię gdy z opakowania zostaje kilka ciastek, albo 4 łyżki skondensowanego mleka :o). Mogę więc uznać przepis za własny.

Składniki:

opakowanie ciastek Digestive (225 g)

100 g masła

3 łyżki brązowego cukru

5 żółtek

puszka skondensowanego mleka słodzonego (530 g)

pół szk. soku z limonek (3-4 szt.)

sok z połowy cytryny

skórka otarta z jednej limonki

do dekoracji: 300 ml kremówki 36% + 2-3 łyżki cukru – pudru

Ciastka kruszę na piasek (blenderem, wałkiem…) dodaję cukier i stopione masło. Powstałą masą wyklejam formę do tarty, wcześniej posmarowaną masłem, najlepiej z wyjmowanym dnem. Masę dociskam dokładnie łyżką. Dawno temu Przemek przywiózł mi taką z Francji, ma 26 cm średnicy i trzy centymetrowy, prosty brzeg. W zeszłym roku kupiłam w Tchibo, ma średnicę u dołu 23 cm, pochyły brzeg o wysokości 4 cm, ostatnio z tej korzystam częściej przygotowując tarty. Piekarnik nagrzewam do 160 stopni, ciasto podpiekam około 10 minut. Studzę w foremce, na kratce. Gdy przy pieczeniu wybrzuszy się lub pęknie, póki gorące dociskam łyżką.

Żółtka ubijam mikserem na jasną, puszystą masę. Cały czas miksując dodaję mleko i soki oraz skórkę. Powstała masa ma konsystencję rzadkiego budyniu. Wylewam ją na wystudzony spód i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na 12 minut. Wystudzoną tartę wkładam na noc do lodówki. Podaję przybraną bitą śmietaną.

print